Nawigacja

Aktualnie online

-> Gości online: 1

-> Użytkowników online: 0

-> Łącznie użytkowników: 60
-> Najnowszy użytkownik: wojtek

Ostatnie artykuły

Polecamy

Tygodnik Sląsko Dąbrowski

Tygodnik Solidarność

Krewniacy

Grosik

Fundacja Kolosy

Zobacz statystyki

Twój adres IP

18.119.132.107

Ostatnie zdjęcie

Przetłumacz stronę


Losowe zdjęcie

Najczęściej czytane

Najchętniej pobierane

Powitanie

Nawigacja

Możliwo?ć taczek

Wszystkie znacz?ce firmy, nie tylko w branży motoryzacyjnej, podkre?laj? znaczenie dialogu z pracownikami i dobrych relacji interpersonalnych (po polsku międzyludzkich, ale angielszczyzna króluje). Niestety nie do?ć, że niektórzy szefowie myl? dialog z wydawaniem rozkazów (widać młodzieńcze czasy kaprala podchor?żego, albo nieco póĽniejsze towarzysza porucznika im się przypominaj?), to jeszcze ta do?ć w?tpliwa płaszczyzna porozumienia często ograniczana jest do wymiany niewiele mówi?cych komunikatów. Między nagłówkiem pisma i podpisem co? jednak znajdować się musi. Zatem, aby nie być pos?dzonym o niechęć do dialogu lub co gorsza utrudnianie działalno?ci zwi?zkowej (bo tu już sankcja prokuratorska się kłania), a jednocze?nie do niczego konkretnego się nie zobowi?zać, tworzone s? zdania, pełne trybów warunkowych i podwójnych przeczeń, do których rozszyfrowania zasady prawniczej logiki s? niezbędne.

Prawdziwe mistrzostwo w tej dziedzinie osi?gnęła nasza dyrekcja, która na konkretne ż?dania zwi?zków zawodowych odpowiedziała – cytuję – potwierdzamy możliwo?ć rozważenia pozytywnego rozwi?zania dla spraw poruszonych – i tu następowała wyliczanka 10 z 21 ż?dań z kompletnym pominięciem postulatów. Tylko mocno nieuważni – b?dĽ zmęczeni zmian? z nadgodzinami – pracownicy mogli uznać ow? wyliczankę za propozycję kompromisu. Nie trzeba być bowiem Sherlockiem Holmesem, aby zauważyć, że nie jest to zapowiedĽ zrealizowania mniej więcej połowy ż?dań (w tym ani jednego płacowego), ale jedynie „możliwo?ci rozważenia”.... Czyli jest to prawie kompromis, a prawie – jak miło?nicy piwa (b?dĽ telewizyjnych reklam) wiedz? – oznacz? ogromn? różnicę.

Nic zatem dziwnego, że po przeczytaniu pisma czę?ć pracowników ogarn?ł pusty ?miech, większo?ć przygnębienie, a inni postanowili rozważyć możliwo?ć noszenia jego autorów na rękach... tyle tylko, że nie bezpo?rednio, lecz z wykorzystaniem taczek (w wersji prezes) i to tylko na trasie w kierunku bramy.

Zainteresowanych (czy raczej zagrożonych) mechanizacj? opuszczania zakładu uspokajam, że jest to na razie rozważanie możliwo?ci... słowem nic konkretnego, podobnie jak w odpowiedzi na zwi?zkowe ż?dania. Oczywi?cie nie jest to jedyne wyj?cie, jakie zdesperowana załoga może rozważać. Znacznie lepiej byłoby jednak nie d?żyć do sprawdzania, na jakie pomysły mog? wpa?ć pracownicy, lecz zaj?ć się rozwi?zaniem problemów. I szukaniem takich daj?cych tzw. korzy?ci komparatywne (czyli przynosz?cych zyski obu stronom). Gospodarka opiera się na wielu zmiennych czynnikach i nie może tu być mowy o „ogrywaniu przeciwnika”. Minimalizowanie wynagrodzeń, nawet przy najlepszej organizacji pracy prowadzi do spadku wydajno?ci. Ostatnio bole?nie przekonuj? się o tym Japończycy z podtoruńskiego „Oriona”. A zawsze lepiej uczyć się na błędach cudzych, niż własnych.
Mr Solidarek

Poleć ten artykuł
Podziel się z innymi: Facebook Google Live Reddit StumbleUpon Tweet This Yahoo
HTML:
Facebook - Lubię To:


Wygenerowano w sekund: 0.05
8,209,618 unikalne wizyty