Nawigacja
+ Artykuły :
+ Szukaj
+ Galeria
+ Pliki do pobrania :
+ Linki :



- Europejskie Forum Pracowników
- Inne
- Na problemy ... Solidarność
- Społeczna Inspekcja Pracy
- Struktura związku
- Grosik
- Porady Prawne
- Krzywym Okiem
- Inne
- Na problemy ... Solidarność
- Społeczna Inspekcja Pracy
- Struktura związku
- Grosik
- Porady Prawne
- Krzywym Okiem
+ Szukaj
+ Galeria
+ Pliki do pobrania :
- Akty prawne
- Gazetki
- Pisma
- Humor
- Pliki wideo
- Pliki mp3
- Poradniki
- Serwis Informacyjny KK
- Gazetki
- Pisma
- Humor
- Pliki wideo
- Pliki mp3
- Poradniki
- Serwis Informacyjny KK
+ Linki :





Aktualnie online
Ostatnie artykuły
Polecamy
Twój adres IP
3.128.199.33


Ostatnie zdjęcie
Przetłumacz stronę
Losowe zdjęcie
Najczęściej czytane
![]() |
38,957 |
![]() |
21,819 |
![]() |
20,786 |
![]() |
18,864 |
![]() |
18,663 |
![]() |
17,678 |
![]() |
17,377 |
![]() |
15,260 |
![]() |
14,907 |
Najchętniej pobierane
![]() |
5530 |
![]() |
4490 |
![]() |
3538 |
![]() |
3119 |
![]() |
3059 |
![]() |
2911 |
![]() |
2620 |
![]() |
2556 |
![]() |
2547 |
Powitanie
Nie stój z boku, przyłącz się do Nas!!! Kliknij i pobierz deklarację członkowską.
Benefity dla członków związku.
Nawigacja
Czekanie na karawan?
Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie – pisał przed dwoma wiekami Adam Mickiewicz, spolszczaj?c morał z bajki Ezopa i rozprawy Cycerona. Parafrazuj?c to powiedzenie można stwierdzić, że prawdziwe poszanowanie godno?ci pracownika poznaje się w sytuacjach kryzysowych. I choć, na szczę?cie, nie s? to zdarzenia częste, to okazuje się, iż firmowe zaklęcia o zadowolonej załodze funkcjonuj? głównie na papierze.
Trudno bowiem przypuszczać, że specjalnie zadowolona była pracownica, która po zasłabnięciu w pracy blisko dwie godziny czekała na przewiezienie do szpitala. W tym czasie można by chor? kilka razy na zwykłych noszach przenie?ć w jedn? i drug? stronę, ale liczni przełożeni (czy raczej prawie liderzy) nie uznali jej zdrowia za rzecz specjalnej wagi. Liczyła się jak widać tylko produkcja i żadnemu z szefów nawet do głowy nie przyszło, by cierpi?c? zapakować do samochodu i po prostu zawie?ć na izbę przyjęć. Godzinę dłużej na pomoc medyczn? czekał pracownik, który doznał urazu żeber. Dodatkowo obolałego zostawiono w ambulatorium samego i wracać ze szpitala musiał już na własn? rękę. Miał szczę?cie, że kto? z rodziny dysponował czasem oraz samochodem, aby zabrać go do domu. Spacer z obandażowan? klatk? piersiow? i tym samym mocno ograniczon? możliwo?ci? ruchów byłby atrakcj? porównywaln? do połykania drutu kolczastego na zimno.
Oczywi?cie można twierdzić, że s? to rzadkie, wręcz promilowe przypadki, a generalnie nasz zakład o pracowników dba i chucha. Tylko, że gdy nic się nie dzieje, to taka troska jest prosta, niczym kibicowanie przed telewizorem. Wystarczy siedzieć i się wzruszać. Sprawdzianem s? dopiero sytuacje awaryjne, a wówczas nawet jak wszyscy przełożeni chc? jak najlepiej, to wychodzi jak zawsze – pracownik zostaje zostawiony sam sobie i przechodzi krótki kurs szkoły przetrwania w korporacyjnej dżungli.
Nie ma co się oszukiwać, że takie dwugodzinne oczekiwanie na karetkę poł?czone z głębokimi oddechami i słowami wsparcia (trzymaj się) nikomu nie zaszkodz?. Wystarczy bowiem, że nie będzie to zasłabnięcie, lecz zawał spowodowany chociażby stresem, aby po dwóch godzinach potrzebna była już nie sanitarka lecz karawan. A wraz z nim przed zakładem pojawi się policja, prokurator i... telewizyjne kamery. Wtedy powtarzane niczym buddyjska mantra stwierdzenia o kapitale ludzkim i ?wietnych procedurach może wywoływać jedynie u?miech politowania. Procedury, również te korporacyjne, je?li maj? mieć sens musz? być formułowane z my?l? o ludziach. Inaczej będziemy mieli sytuacje, jak niedawno przed jednym z częstochowskich szpitali, gdzie procedura nakazywała prywatnym samochodom korzystanie z parkingu płatnego z góry. I gdy kierowca zwymy?lany przez parkingowego szukał drobnych w aucie wykrwawiła się jego żona. Ciekawe, czy twórca tej procedury ma ?wiadomo?ć, że zabił człowieka.
Mr Solidarek
Trudno bowiem przypuszczać, że specjalnie zadowolona była pracownica, która po zasłabnięciu w pracy blisko dwie godziny czekała na przewiezienie do szpitala. W tym czasie można by chor? kilka razy na zwykłych noszach przenie?ć w jedn? i drug? stronę, ale liczni przełożeni (czy raczej prawie liderzy) nie uznali jej zdrowia za rzecz specjalnej wagi. Liczyła się jak widać tylko produkcja i żadnemu z szefów nawet do głowy nie przyszło, by cierpi?c? zapakować do samochodu i po prostu zawie?ć na izbę przyjęć. Godzinę dłużej na pomoc medyczn? czekał pracownik, który doznał urazu żeber. Dodatkowo obolałego zostawiono w ambulatorium samego i wracać ze szpitala musiał już na własn? rękę. Miał szczę?cie, że kto? z rodziny dysponował czasem oraz samochodem, aby zabrać go do domu. Spacer z obandażowan? klatk? piersiow? i tym samym mocno ograniczon? możliwo?ci? ruchów byłby atrakcj? porównywaln? do połykania drutu kolczastego na zimno.
Oczywi?cie można twierdzić, że s? to rzadkie, wręcz promilowe przypadki, a generalnie nasz zakład o pracowników dba i chucha. Tylko, że gdy nic się nie dzieje, to taka troska jest prosta, niczym kibicowanie przed telewizorem. Wystarczy siedzieć i się wzruszać. Sprawdzianem s? dopiero sytuacje awaryjne, a wówczas nawet jak wszyscy przełożeni chc? jak najlepiej, to wychodzi jak zawsze – pracownik zostaje zostawiony sam sobie i przechodzi krótki kurs szkoły przetrwania w korporacyjnej dżungli.
Nie ma co się oszukiwać, że takie dwugodzinne oczekiwanie na karetkę poł?czone z głębokimi oddechami i słowami wsparcia (trzymaj się) nikomu nie zaszkodz?. Wystarczy bowiem, że nie będzie to zasłabnięcie, lecz zawał spowodowany chociażby stresem, aby po dwóch godzinach potrzebna była już nie sanitarka lecz karawan. A wraz z nim przed zakładem pojawi się policja, prokurator i... telewizyjne kamery. Wtedy powtarzane niczym buddyjska mantra stwierdzenia o kapitale ludzkim i ?wietnych procedurach może wywoływać jedynie u?miech politowania. Procedury, również te korporacyjne, je?li maj? mieć sens musz? być formułowane z my?l? o ludziach. Inaczej będziemy mieli sytuacje, jak niedawno przed jednym z częstochowskich szpitali, gdzie procedura nakazywała prywatnym samochodom korzystanie z parkingu płatnego z góry. I gdy kierowca zwymy?lany przez parkingowego szukał drobnych w aucie wykrwawiła się jego żona. Ciekawe, czy twórca tej procedury ma ?wiadomo?ć, że zabił człowieka.
Poleć ten artykuł | |
Podziel się z innymi: |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
HTML: | |
Facebook - Lubię To: |
|