Nawigacja

Aktualnie online

-> Gości online: 10

-> Użytkowników online: 0

-> Łącznie użytkowników: 60
-> Najnowszy użytkownik: wojtek

Ostatnie artykuły

Polecamy

Tygodnik Sląsko Dąbrowski

Tygodnik Solidarność

Krewniacy

Grosik

Fundacja Kolosy

Zobacz statystyki

Twój adres IP

3.128.199.33

Ostatnie zdjęcie

Przetłumacz stronę


Losowe zdjęcie

Najczęściej czytane

Najchętniej pobierane

Powitanie

Nawigacja

Czekanie na karawan?

Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie – pisał przed dwoma wiekami Adam Mickiewicz, spolszczaj?c morał z bajki Ezopa i rozprawy Cycerona. Parafrazuj?c to powiedzenie można stwierdzić, że prawdziwe poszanowanie godno?ci pracownika poznaje się w sytuacjach kryzysowych. I choć, na szczę?cie, nie s? to zdarzenia częste, to okazuje się, iż firmowe zaklęcia o zadowolonej załodze funkcjonuj? głównie na papierze.

Trudno bowiem przypuszczać, że specjalnie zadowolona była pracownica, która po zasłabnięciu w pracy blisko dwie godziny czekała na przewiezienie do szpitala. W tym czasie można by chor? kilka razy na zwykłych noszach przenie?ć w jedn? i drug? stronę, ale liczni przełożeni (czy raczej prawie liderzy) nie uznali jej zdrowia za rzecz specjalnej wagi. Liczyła się jak widać tylko produkcja i żadnemu z szefów nawet do głowy nie przyszło, by cierpi?c? zapakować do samochodu i po prostu zawie?ć na izbę przyjęć. Godzinę dłużej na pomoc medyczn? czekał pracownik, który doznał urazu żeber. Dodatkowo obolałego zostawiono w ambulatorium samego i wracać ze szpitala musiał już na własn? rękę. Miał szczę?cie, że kto? z rodziny dysponował czasem oraz samochodem, aby zabrać go do domu. Spacer z obandażowan? klatk? piersiow? i tym samym mocno ograniczon? możliwo?ci? ruchów byłby atrakcj? porównywaln? do połykania drutu kolczastego na zimno.

Oczywi?cie można twierdzić, że s? to rzadkie, wręcz promilowe przypadki, a generalnie nasz zakład o pracowników dba i chucha. Tylko, że gdy nic się nie dzieje, to taka troska jest prosta, niczym kibicowanie przed telewizorem. Wystarczy siedzieć i się wzruszać. Sprawdzianem s? dopiero sytuacje awaryjne, a wówczas nawet jak wszyscy przełożeni chc? jak najlepiej, to wychodzi jak zawsze – pracownik zostaje zostawiony sam sobie i przechodzi krótki kurs szkoły przetrwania w korporacyjnej dżungli.

Nie ma co się oszukiwać, że takie dwugodzinne oczekiwanie na karetkę poł?czone z głębokimi oddechami i słowami wsparcia (trzymaj się) nikomu nie zaszkodz?. Wystarczy bowiem, że nie będzie to zasłabnięcie, lecz zawał spowodowany chociażby stresem, aby po dwóch godzinach potrzebna była już nie sanitarka lecz karawan. A wraz z nim przed zakładem pojawi się policja, prokurator i... telewizyjne kamery. Wtedy powtarzane niczym buddyjska mantra stwierdzenia o kapitale ludzkim i ?wietnych procedurach może wywoływać jedynie u?miech politowania. Procedury, również te korporacyjne, je?li maj? mieć sens musz? być formułowane z my?l? o ludziach. Inaczej będziemy mieli sytuacje, jak niedawno przed jednym z częstochowskich szpitali, gdzie procedura nakazywała prywatnym samochodom korzystanie z parkingu płatnego z góry. I gdy kierowca zwymy?lany przez parkingowego szukał drobnych w aucie wykrwawiła się jego żona. Ciekawe, czy twórca tej procedury ma ?wiadomo?ć, że zabił człowieka.
Mr Solidarek

Poleć ten artykuł
Podziel się z innymi: Facebook Google Live Reddit StumbleUpon Tweet This Yahoo
HTML:
Facebook - Lubię To:


Wygenerowano w sekund: 0.09
8,209,612 unikalne wizyty