Nawigacja
+ Artykuły :
+ Szukaj
+ Galeria
+ Pliki do pobrania :
+ Linki :



- Europejskie Forum Pracowników
- Inne
- Na problemy ... Solidarność
- Społeczna Inspekcja Pracy
- Struktura związku
- Grosik
- Porady Prawne
- Krzywym Okiem
- Inne
- Na problemy ... Solidarność
- Społeczna Inspekcja Pracy
- Struktura związku
- Grosik
- Porady Prawne
- Krzywym Okiem
+ Szukaj
+ Galeria
+ Pliki do pobrania :
- Akty prawne
- Gazetki
- Pisma
- Humor
- Pliki wideo
- Pliki mp3
- Poradniki
- Serwis Informacyjny KK
- Gazetki
- Pisma
- Humor
- Pliki wideo
- Pliki mp3
- Poradniki
- Serwis Informacyjny KK
+ Linki :





Aktualnie online
Ostatnie artykuły
Polecamy
Twój adres IP
3.137.142.253


Ostatnie zdjęcie
Przetłumacz stronę
Losowe zdjęcie
Najczęściej czytane
![]() |
38,957 |
![]() |
21,819 |
![]() |
20,786 |
![]() |
18,864 |
![]() |
18,663 |
![]() |
17,678 |
![]() |
17,376 |
![]() |
15,260 |
![]() |
14,907 |
Najchętniej pobierane
![]() |
5530 |
![]() |
4490 |
![]() |
3538 |
![]() |
3119 |
![]() |
3059 |
![]() |
2910 |
![]() |
2619 |
![]() |
2556 |
![]() |
2547 |
Powitanie
Nie stój z boku, przyłącz się do Nas!!! Kliknij i pobierz deklarację członkowską.
Benefity dla członków związku.
Nawigacja
Prawie lider
Zanim rozpoczęło się spotkanie przedzmianowe dwóch pracowników zgłosiło osobie zastępuj?cej GL-a potrzebę wizyty w gabinecie zakładowej pielęgniarki. I to nie z potrzeby ogl?dania oczu (ani innych czę?ci ciała) reprezentantki ?redniego personelu medycznego, ale w celu uzyskania doraĽnej pomocy w postaci tabletki przeciwbólowej. Grupowemu wice-wodzowi mocno się to jednak nie spodobało. Podniesionym głosem o?wiadczył, że „nie ma chodzenia do pielęgniarki”, po czym rozpocz?ł codzienne spotkanie, choć w zmienionej formie. Uczestniczyła w nim bowiem cała grupa, a nie pojedyncze teamy, jak zwyczajowo bywa w ?rody.
Zmiana nie wynikała z chęci oszczędzenia przez zastępcę GL-a własnych strun głosowych (bo wydzierał się do?ć gło?no) lecz d?żenia, by krytyczn? tyradę usłyszeli wszyscy pracownicy. A dowiedzieli się oni, że notorycznie się obijaj?, za często chodz? do lekarza oraz co gorsza narzekaj?. Następnie prawie – bo jednak tylko wice – lider przeszedł do gróĽb, oznajmiaj?c, że w efekcie zebrani niebawem będ? mogli ustawić się w kolejce do Urzędu Pracy. Przy okazji dodał, że będ?c zastępc? GL-a ma pełne prawo do ukarania membrów negatywnymi wpisami do arkuszy pracowniczych. Co akurat nie jest prawd?.
Zakończenie przedzmianowego kazania nie oznaczało końca dyktatorskich zapędów grupowego wice-wodza. Poproszony przez jednego z pracowników o numer telefonu do pielęgniarki, wprawdzie go dał, ale jednocze?nie wykonał telefon do kierownika zmiany z uprzejmym donosikiem. Ten ostatni (kierownik, nie donosik) postanowił cał? sprawę wyja?nić na miejscu. I bez większych ceregieli wysłał cierpi?cego do pielęgniarki, zapewniaj?c, że udanie się po tabletkę przeciwbólow? nie poci?ga za sob? żadnych konsekwencji, a już na pewno nie jest powodem do zwolnienia.
Wcze?niej pracownik gotów był usi??ć za kierownic? wózka widłowego (sytuacja miała miejsce w dziale materiałowym) z bólem głowy, gdyż kobieta w czepku pracuj?ca odmówiła udzielania pomocy bezpo?rednio na linii, a perspektywa kolejki przed Urzędem Pracy nie bardzo mu przypadła do gustu. Tymczasem pomoc medyczna obolałemu pracownikowi była nieodzowna. Pielęgniarka bowiem nie tylko zaaplikowała mu ?rodek przeciwbólowy (w formie tabletki), ale również założyła na kark opatrunek, który po pięciu godzinach – po kolejnym odwiedzeniu ambulatorium – został zmieniony. Niestety drugi ze zgłaszaj?cych problem z bólem pracowników, cał? dniówkę przepracował z męcz?cymi go dolegliwo?ciami.
Szkoda, że przypominaj?cy Don Kichota zastępca GL-a, czyli prawie lider, walczył z „symulantami” i „obibokami” równie skutecznie, co jego literacki protoplasta z „olbrzymami”. A motywację mieli podobn?. Kolega – nazwijmy go M. – chciał pewnie zostać wzorcem G-lidera, a zbrojny z La Mancha marzył o rycerskiej sławie. Tyle tylko, że nasz (anty)bohater zapomniał, iż lidera poznaje się po umiejętno?ci rozwi?zywania problemów, a nie krzyku, że problemów nie ma.
Mr Solidarek
Zmiana nie wynikała z chęci oszczędzenia przez zastępcę GL-a własnych strun głosowych (bo wydzierał się do?ć gło?no) lecz d?żenia, by krytyczn? tyradę usłyszeli wszyscy pracownicy. A dowiedzieli się oni, że notorycznie się obijaj?, za często chodz? do lekarza oraz co gorsza narzekaj?. Następnie prawie – bo jednak tylko wice – lider przeszedł do gróĽb, oznajmiaj?c, że w efekcie zebrani niebawem będ? mogli ustawić się w kolejce do Urzędu Pracy. Przy okazji dodał, że będ?c zastępc? GL-a ma pełne prawo do ukarania membrów negatywnymi wpisami do arkuszy pracowniczych. Co akurat nie jest prawd?.
Zakończenie przedzmianowego kazania nie oznaczało końca dyktatorskich zapędów grupowego wice-wodza. Poproszony przez jednego z pracowników o numer telefonu do pielęgniarki, wprawdzie go dał, ale jednocze?nie wykonał telefon do kierownika zmiany z uprzejmym donosikiem. Ten ostatni (kierownik, nie donosik) postanowił cał? sprawę wyja?nić na miejscu. I bez większych ceregieli wysłał cierpi?cego do pielęgniarki, zapewniaj?c, że udanie się po tabletkę przeciwbólow? nie poci?ga za sob? żadnych konsekwencji, a już na pewno nie jest powodem do zwolnienia.
Wcze?niej pracownik gotów był usi??ć za kierownic? wózka widłowego (sytuacja miała miejsce w dziale materiałowym) z bólem głowy, gdyż kobieta w czepku pracuj?ca odmówiła udzielania pomocy bezpo?rednio na linii, a perspektywa kolejki przed Urzędem Pracy nie bardzo mu przypadła do gustu. Tymczasem pomoc medyczna obolałemu pracownikowi była nieodzowna. Pielęgniarka bowiem nie tylko zaaplikowała mu ?rodek przeciwbólowy (w formie tabletki), ale również założyła na kark opatrunek, który po pięciu godzinach – po kolejnym odwiedzeniu ambulatorium – został zmieniony. Niestety drugi ze zgłaszaj?cych problem z bólem pracowników, cał? dniówkę przepracował z męcz?cymi go dolegliwo?ciami.
Szkoda, że przypominaj?cy Don Kichota zastępca GL-a, czyli prawie lider, walczył z „symulantami” i „obibokami” równie skutecznie, co jego literacki protoplasta z „olbrzymami”. A motywację mieli podobn?. Kolega – nazwijmy go M. – chciał pewnie zostać wzorcem G-lidera, a zbrojny z La Mancha marzył o rycerskiej sławie. Tyle tylko, że nasz (anty)bohater zapomniał, iż lidera poznaje się po umiejętno?ci rozwi?zywania problemów, a nie krzyku, że problemów nie ma.
Poleć ten artykuł | |
Podziel się z innymi: |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
HTML: | |
Facebook - Lubię To: |
|