Nawigacja

Aktualnie online

-> Gości online: 7

-> Użytkowników online: 0

-> Łącznie użytkowników: 60
-> Najnowszy użytkownik: wojtek

Ostatnie artykuły

Polecamy

Tygodnik Sląsko Dąbrowski

Tygodnik Solidarność

Krewniacy

Grosik

Fundacja Kolosy

Zobacz statystyki

Twój adres IP

3.22.194.224

Ostatnie zdjęcie

Przetłumacz stronę


Losowe zdjęcie

Najczęściej czytane

Najchętniej pobierane

Powitanie

Nawigacja

Strachy na membra

Wiara w siłę oddziaływania kija – nawet maj?cego formę papierowej pogróżki lub zło?liwej uwagi – jest w?ród niektórych naszych przełożonych potężna. I niestety w najmniejszym stopniu nie osłabia jej fakt, że wspomniana metoda ma tyle wspólnego z praworz?dno?ci?, co krzesło elektryczne z fotelem. Wszelkie sytuacje, w których pracownicy stawiani s? pod niedopuszczaln? presj? to po prostu mobbing, za który groż? sankcje karne.

Nie jest przy tym żadnym wytłumaczeniem (a już na pewno okoliczno?ci? łagodz?c?) dowodzenie, że do mobberskich praktyk zmuszaj? przełożonych – zwłaszcza niższego i ?redniego szczebla – polecenia służbowe, czy też oczekiwania korporacyjnej wierchuszki. W żaden sposób naciski systemowe nie mog? bowiem tolerować łamania prawa, a tym bardziej do niego zachęcać. Dotyczy to w równym stopniu sugerowania zabicia te?ciowej, jak i nękania chorego pracownika listami wyrażaj?cymi niezadowolenie szefostwa faktem wykorzystania zwolnienia lekarskiego. Warto jednocze?nie pamiętać, że to nie mityczny system, ale konkretni przełożeni ponios? przed s?dem konsekwencje działań niezgodnych z kodeksem.

Nikt, ani pracownik, ani przełożony, nie jest bowiem zobowi?zany do wykonywania poleceń zakładaj?cych łamanie prawa. Co więcej, S?d Najwyższy stwierdził, że wypełnianie takich poleceń oznacza naruszenie obowi?zków pracowniczych i może być przyczyn? „dyscyplinarki”. Stawiaj?c zatem systemowe naciski ponad prawem wcale nie trzeba zyskać uznania w oczach bossa, ale wręcz można zafundować sobie miejsce w kolejce do po?redniaka. I nie ma co tłumaczyć się, że nie znało się przepisów. Już starożytni Rzymianie wiedzieli bowiem, że nieznajomo?ć prawa szkodzi (w oryginale ignorantia iuris nocet) i przed niczym nie chroni.

Jednocze?nie przełożonym o zapędach dyktatorskich, którzy liberalnemu bożkowi zysku najchętniej składaliby ofiary z pracowników warto przypomnieć, że będ?cy pod nieustann? presj? podwładni bynajmniej nie pracuj?, ani dokładniej, ani wydajniej. Wręcz przeciwnie szykany i falowa krytyka s? – obok głodowych zarobków – najprostszym sposobem na zniechęcenie do pracy nawet najlepszych specjalistów, a przy okazji doprowadzenia do ich społecznego wyobcowania. A to wszystko prowadzi do dewaluacji największego kapitału firmy, którym – zgodnie z zasadami GM-GMS – s? pracownicy, a nie pruska dyscyplina czy też ignorowanie prawa. Zreszt? każdy w miarę zdrowo my?l?cy przełożony, wie (a przy najmniej wiedzieć powinien), że pracownik przemęczony, z rozstrojonymi nerwami i żoł?dkiem lub też maj?cy osobiste problemy jest mniej wydajny i produktywny. Sk?d zatem bior? się powtarzaj?ce przypadki naruszania godno?ci i praw pracowniczych? Dlaczego dla zło?liwej satysfakcji przysłowiowego „dopieczenia” podwładnemu niszczy się firmowe zasady i tak ważny kapitał ludzki? Cóż, jak już przed ćwierćwieczem mawiał Jan Pietrzak – gdybym nie wiedział, że głupota, pomy?lałbym, że sabotaż.
Mr Solidarek


Poleć ten artykuł
Podziel się z innymi: Facebook Google Live Reddit StumbleUpon Tweet This Yahoo
HTML:
Facebook - Lubię To:


Wygenerowano w sekund: 0.08
8,209,198 unikalne wizyty