Nawigacja

Aktualnie online

-> Gości online: 3

-> Użytkowników online: 0

-> Łącznie użytkowników: 60
-> Najnowszy użytkownik: wojtek

Ostatnie artykuły

Polecamy

Tygodnik Sląsko Dąbrowski

Tygodnik Solidarność

Krewniacy

Grosik

Fundacja Kolosy

Zobacz statystyki

Twój adres IP

3.128.78.43

Ostatnie zdjęcie

Przetłumacz stronę


Losowe zdjęcie

Najczęściej czytane

Najchętniej pobierane

Powitanie

Nawigacja

Niczym psy gończe

Problem nachodzenia chorych pracowników w domach przez dzielne dyrekcyjne „trójki” powraca systematycznie, zwłaszcza, gdy jesienno-zimowa aura sprzyja przeziębieniom i grypie. Jak zatem jest z uprawnieniami pracodawcy do kontroli osób przebywaj?cych na zwolnieniach lekarskich? Mog? im zagl?dać do łóżka i salonu? Nie mog?!

Nie zmienia tego art. 68 ust.1 ustawy o ?wiadczeniach z ubezpieczenia społecznego (swoj? drog? rzadki gniot – po raz pierwszy była nowelizowana zanim jeszcze weszła w życie) stwierdza tylko, że pracodawca jest „uprawniony do kontrolowania ubezpieczonego, co do prawidłowo?ci wykorzystania zwolnień od pracy zgodnie z ich celem”. O tym, że może t? kontrolę przeprowadzić „w miejscu zamieszkania, czasowego pobytu lub w miejscu zatrudnienia” mówi już tylko ministerialne rozporz?dzenie, które w żaden sposób nie może naruszać konstytucyjnych zasad ochrony prywatno?ci (art. 47 oraz po?rednio zapisy art. 1 i 76) oraz ochrony nienaruszalno?ci mieszkania (art. 50) ani też zapisanej w Kodeksie Cywilnym zasady ochrony miru domowego (art. 23 i 24 oraz 344), znajduj?ce zreszt? swoj? gwarancję w Kodeksie Karnym (art. 193 – jego naruszenie jest występkiem zagrożonym kar? grzywny oraz do roku aresztu). Wprawdzie ochrona miru domowego nie jest bezwzględna, ale wył?czenia musz? być bezwzględnie zapisane w ustawach, a dotycz? m.in. po?cigu za podejrzanym (pozwala na to Kodeks postępowania karnego) oraz egzekucji komorniczej (a na to Kodeks cywilny).

Bez nakazu rewizji (a ten wydaj? s?dy) do mieszkania wej?ć, bez zgody wła?ciciela, mog? naprawdę nieliczni funkcjonariusze. Takiego prawa nie maj? nawet służby, które legalnie stosuj? tzw. techniki operacyjne, czyli np. skarbowcy czy celnicy. Nikt zatem nie musi wpu?cić do mieszkania elektryka czy też Krystyny z gazowni. Również pracodawca lub jego przedstawiciel, jak przez drzwi usłyszy, że pracownik jest chory – albo nawet i nic nie usłyszy – to może, co najwyżej prowadzić kontrolę z ulicznego trotuaru. Cała sytuacja jest zatem podobna do uprawnień pracowników poczty do kontroli abonamentu radiowo-telewizyjnego. Jest ono zapisane w ustawie, tyle tylko, że pocztowcy nie mog? wchodzić do domów bez zgody wła?cicieli i dlatego wielu Polaków abonamentu nie płaci.

Warto przy tym pamiętać, że jak nawet pracodawca zastanie zamknięte na głucho drzwi, to też niewiele może zrobić, gdyż pracownik nie musi wcale chorować w swoim mieszkaniu. Jednocze?nie kontroluj?cy chorego przedstawiciel zakładu nie może też wypytywać np. rodziny, s?siadów czy też znajomych pracownika czy ów naprawdę jest chory i aby starannie się leczy, gdyż naruszałby w ten sposób nie tylko konstytucyjne prawo do prywatno?ci (wspomniany art. 50), ale również zawarty w ustawie zasadniczej nakaz ustawowej delegacji do prawa przeprowadzania wywiadu ?rodowiskowego (art. 51). Takie wypytywanie jest bowiem wła?nie wywiadem ?rodowiskowym, a żadna ustawa nie daje takiego prawa pracodawcy. Ma je natomiast ZUS.

Warto też pamiętać, o ochronie tajemnicy lekarskiej, która sprawia, że pracodawca nie wie (bo nie może) co pracownikowi dolega, ani też jak? ma przewidzian? kurację. Może, zatem doj?ć do sytuacji, że dzielni wysłannicy dyrekcji widz? (przez płot) pracownicę na ponadmiesięcznym zwolnieniu od ortopedy, jak w bikini siedzi w jacuzzi i to u s?siada. Oczywi?cie pisz? protokół pełen zarzutów i pędz? złożyć go w ZUS, gdzie cały kwit l?duje w koszu. Dlaczego? Bo delikwentka leczy naderwane ?cięgno Achillesa, a przy tym schorzeniu rehabilitacja akurat opiera się m.in. na hydromasażu (a jacuzzi to nic innego jak basen z hydromasażem). A w jakim stroju chora ma się leczyć przepisy nie mówi?.

Konstrukcja ustawy o ?wiadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego sprowadza zreszt? kontrolne funkcje pracodawców do roli psów gończych w polowaniu z nagonk?. Ich zadaniem jest wyszukiwanie nieprawidłowo?ci (utrzymuj?c my?liwskie porównanie – wystawić na strzał) i zgłaszanie ich ZUS-owi, który decyduje czy wydać decyzję administracyjn? (strzelić) czy też nie. Zreszt? od tej decyzji pracownikowi przysługuje droga odwoławcza, mog?ca mieć swój finał przed s?dem.

Oczywi?cie poza dyskusj? jest konieczno?ć piętnowania i zwalczania praktyk brania „lewych” zwolnień lekarskich. Jest to łamanie prawa i wyłudzanie pieniędzy z kieszeni pozostałych pracowników (bo to ostatecznie z ich wypłat potr?cane s? składki z których ZUS finansuje zasiłki). Nie zmienia to jednak faktu, że zwalczanie patologii nie może się odbywać kosztem pracowników przestrzegaj?cych prawa i to tylko dlatego, że zachorowali (na co zazwyczaj wpływu nie mieli). Otwart? przy tym pozostaje kwestia, na ile owe kontrole pracodawcy rzeczywi?cie maj? sprawdzić, czy zatrudniony się leczy, a w jakim stopniu wywierać na niego wpływ, by po?więcił swoje zdrowie i wrócił na ta?mę. A to ostatnie podlega już pod kilka różnych paragrafów z paru kodeksów.

Poleć ten artykuł
Podziel się z innymi: Facebook Google Live Reddit StumbleUpon Tweet This Yahoo
HTML:
Facebook - Lubię To:


Wygenerowano w sekund: 0.06
8,209,201 unikalne wizyty