Nawigacja
+ Artykuły :
+ Szukaj
+ Galeria
+ Pliki do pobrania :
+ Linki :



- Europejskie Forum Pracowników
- Inne
- Na problemy ... Solidarność
- Społeczna Inspekcja Pracy
- Struktura związku
- Grosik
- Porady Prawne
- Krzywym Okiem
- Inne
- Na problemy ... Solidarność
- Społeczna Inspekcja Pracy
- Struktura związku
- Grosik
- Porady Prawne
- Krzywym Okiem
+ Szukaj
+ Galeria
+ Pliki do pobrania :
- Akty prawne
- Gazetki
- Pisma
- Humor
- Pliki wideo
- Pliki mp3
- Poradniki
- Serwis Informacyjny KK
- Gazetki
- Pisma
- Humor
- Pliki wideo
- Pliki mp3
- Poradniki
- Serwis Informacyjny KK
+ Linki :





Aktualnie online
Ostatnie artykuły
Polecamy
Twój adres IP
3.139.237.30


Ostatnie zdjęcie
Przetłumacz stronę
Losowe zdjęcie
Najczęściej czytane
![]() |
38,957 |
![]() |
21,819 |
![]() |
20,786 |
![]() |
18,864 |
![]() |
18,663 |
![]() |
17,678 |
![]() |
17,376 |
![]() |
15,260 |
![]() |
14,907 |
Najchętniej pobierane
![]() |
5530 |
![]() |
4490 |
![]() |
3538 |
![]() |
3119 |
![]() |
3059 |
![]() |
2910 |
![]() |
2619 |
![]() |
2556 |
![]() |
2547 |
Powitanie
Nie stój z boku, przyłącz się do Nas!!! Kliknij i pobierz deklarację członkowską.
Benefity dla członków związku.
Nawigacja
Dwie (euro)miary
Globalna gospodarka, przez ostatnie lata reklamowana jako cudowny sposób na szybki i stały rozwój ekonomiczny w czasie kryzysu pokazuje swoje gorsze oblicze. Po pierwsze okazało się, że wspomniane globalne prosperity jest stałe tylko od kryzysu do kryzysu, a po drugie Polska, podobnie jak wszystkie pozostałe „europejskie rynki wschodz?ce” trac? podczas niezawinionego kryzysu podwójnie. Nie do?ć, że recesja szalej?ca na zachodzie Europy podkopuje nasz? gospodarkę niszcz?c jej rynki zbytu, to jeszcze miliardowe pakiety antykryzysowe trafiaj? do firmy z najbogatszych krajów unii, a to oznacza, że uzyskaj? one ogromn? przewagę nad zakładami pozbawionymi takiego wsparcia. Niestety klasycznym przykładem takich działań jest branża motoryzacyjna.
Eksportuj?ce ponad 98 proc. produkcji polskie fabryki samochodów – w tym GM MP – odczuły niemal natychmiast spadki sprzedaży na rynkach europejskich. Zwłaszcza, że przypominały one alpejskie czy pirenejskie lawiny, bo trudno inaczej nazwać zmniejszenie zakupów o jedn? czwart? w ci?gu miesi?ca. Aby ratować zagrożon? recesj? branżę szybko sięgnięto po publiczne pieni?dze, ale tylko dla „swoich” zakładów. Przykładowo Hiszpania przeznaczyła na wsparcie gospodarki 11 mld euro (czyli ponad 45 mld zł), z czego 800 mln euro ma trafić do producentów aut w tym kraju. Podobnie, gdy niemiecki Opel zwrócił się do rz?du o miliard euro na ratowanie swoich czterech fabryk, usłyszał od Michaela Gloss, federalnego ministra przemysłu, iż „nie ma problemu, pod warunkiem, że pieni?dze te nie odpłyn? za ocean”.
Niemcy s? bowiem gotowe ratować miejsca pracy w Bochum czy Ruesselshaim, a nie koncern GM. O ten ostatni zatroszczyli się zreszt? amerykańscy kongresmani, wyci?gaj?c pomocn? dłoń z kilkunastu miliardami dolarów. I zapewne nowa administracja również zadba o to, aby ani jeden cent nie odpłyn? za ocean.
Wracaj?c do Europy należy jednak pamiętać, że programy antykryzysowe poszczególnych krajów UE s? zaprzeczeniem wspólnej polityki gospodarczej. I co zastanawiaj?ce unijni urzędnicy patrz? na to nie tylko ze spokojem, ale wręcz zrozumieniem. Przykładowo komisarz Neelie Kroes, nieugięta w sprawie pomocy publicznej dla polskich stoczni stwierdziła na pocz?tku grudnia, że „Komisja Europejska zamierza łagodniej traktować rz?dowe plany wspierania różnych branż”. Nie dodała jednak, że tylko w niektórych krajach. Okazało się bowiem, że najsilniejsze kraje UE w obronie swoich gospodarek naginaj? wszelkie unijne reguły i dezorganizuj? wspólnotę. I tak możni wspólnej Europy przez grubo ponad rok tolerowali rosyjskie embargo na polskie mięso i najchętniej zlikwidowali by nasze stocznie, ale dla ratowania własnych banków szybko i głęboko sięgnęli do kieszeni.
Tylko Niemcy na ratowanie swojego sektora finansowego wydali 80 mld euro, a mała Holandia 30 mld. Tym samym mamy Europę nie tyle „dwóch prędko?ci”, co dwóch standardów. I je?li nasi politycy nadal taki stan rzeczy będ? tolerować, to przyjdzie nam – jako całemu społeczeństwu – zapłacić za to słony rachunek.
Mr Solidarek
Eksportuj?ce ponad 98 proc. produkcji polskie fabryki samochodów – w tym GM MP – odczuły niemal natychmiast spadki sprzedaży na rynkach europejskich. Zwłaszcza, że przypominały one alpejskie czy pirenejskie lawiny, bo trudno inaczej nazwać zmniejszenie zakupów o jedn? czwart? w ci?gu miesi?ca. Aby ratować zagrożon? recesj? branżę szybko sięgnięto po publiczne pieni?dze, ale tylko dla „swoich” zakładów. Przykładowo Hiszpania przeznaczyła na wsparcie gospodarki 11 mld euro (czyli ponad 45 mld zł), z czego 800 mln euro ma trafić do producentów aut w tym kraju. Podobnie, gdy niemiecki Opel zwrócił się do rz?du o miliard euro na ratowanie swoich czterech fabryk, usłyszał od Michaela Gloss, federalnego ministra przemysłu, iż „nie ma problemu, pod warunkiem, że pieni?dze te nie odpłyn? za ocean”.
Niemcy s? bowiem gotowe ratować miejsca pracy w Bochum czy Ruesselshaim, a nie koncern GM. O ten ostatni zatroszczyli się zreszt? amerykańscy kongresmani, wyci?gaj?c pomocn? dłoń z kilkunastu miliardami dolarów. I zapewne nowa administracja również zadba o to, aby ani jeden cent nie odpłyn? za ocean.
Wracaj?c do Europy należy jednak pamiętać, że programy antykryzysowe poszczególnych krajów UE s? zaprzeczeniem wspólnej polityki gospodarczej. I co zastanawiaj?ce unijni urzędnicy patrz? na to nie tylko ze spokojem, ale wręcz zrozumieniem. Przykładowo komisarz Neelie Kroes, nieugięta w sprawie pomocy publicznej dla polskich stoczni stwierdziła na pocz?tku grudnia, że „Komisja Europejska zamierza łagodniej traktować rz?dowe plany wspierania różnych branż”. Nie dodała jednak, że tylko w niektórych krajach. Okazało się bowiem, że najsilniejsze kraje UE w obronie swoich gospodarek naginaj? wszelkie unijne reguły i dezorganizuj? wspólnotę. I tak możni wspólnej Europy przez grubo ponad rok tolerowali rosyjskie embargo na polskie mięso i najchętniej zlikwidowali by nasze stocznie, ale dla ratowania własnych banków szybko i głęboko sięgnęli do kieszeni.
Tylko Niemcy na ratowanie swojego sektora finansowego wydali 80 mld euro, a mała Holandia 30 mld. Tym samym mamy Europę nie tyle „dwóch prędko?ci”, co dwóch standardów. I je?li nasi politycy nadal taki stan rzeczy będ? tolerować, to przyjdzie nam – jako całemu społeczeństwu – zapłacić za to słony rachunek.
Poleć ten artykuł | |
Podziel się z innymi: |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
HTML: | |
Facebook - Lubię To: |
|