Nawigacja

Aktualnie online

-> Gości online: 11

-> Użytkowników online: 0

-> Łącznie użytkowników: 60
-> Najnowszy użytkownik: wojtek

Ostatnie artykuły

Polecamy

Tygodnik Sląsko Dąbrowski

Tygodnik Solidarność

Krewniacy

Grosik

Fundacja Kolosy

Zobacz statystyki

Twój adres IP

18.223.28.135

Ostatnie zdjęcie

Przetłumacz stronę


Losowe zdjęcie

Najczęściej czytane

Najchętniej pobierane

Powitanie

Nawigacja

Mówić przed szkod?

Seria wypadków, do jakich ostatnio doszło na montażu, skłoniła wydziałowego BHP-owca do pisemnego przypomnienia pracownikom zasad bezpieczeństwa, szczególnie w przypadku pracy z nowym sprzętem. Pomysł godny pochwały. Niestety forma notatki okazała się nazbyt skomplikowana, co mocno osłabiło jej przekaz. Tymczasem, gdy chodzi o bezpieczeństwo – nie tylko pracy – komunikat musi być jasny, prosty i obowi?zywać w wszystkich, w każdych warunkach. Ten z naszego zakładu prosty nie był i w efekcie sporo osób nie nadal nie wiedziało, jak ma skutecznie informować przełożonych o zauważonych zagrożeniach. Czy też w jaki sposób „eskalować problem”, nie narażaj?c się jednocze?nie na zarzut czynnego (bo słowne, to dla prawników też czynne) znieważenia przełożonego. Co gorsza wytłuszczone, wycentrowane i wyróżnione w tek?cie „a nie mówiłem” powodowało, że wła?nie to sformułowanie można było uznać za istotę problemu.

Tymczasem jest nim upominanie się zatrudnionych o bezpieczne warunki pracy, czyli dbanie o własne zdrowie, które ma się tylko jedno. Dlatego też każdy pracownik powinien mówić (najlepiej wyraĽnie) przełożonym o wszelkich zauważonych zagrożeniach, a je?li na jego słowa nie ma reakcji, to zgłaszać problem ich szefom. Co więcej, zgodnie z prawem, zatrudniony może – teoretycznie bez konsekwencji – odmówić wykonywania pracy w sytuacji zagrożenia lub niezachowania wymaganych warunków BHP. Je?li natomiast nie może okre?lić skali zagrożenia (lub po prostu nie jest do?ć zdeterminowany w dbaniu o swoje interesy) może zaż?dać od bezpo?redniego przełożonego pisemnego nakazu pracy. Taki dokument w pewnym stopniu (ale nie całkowicie) chroni pracownika przed konsekwencjami wykonywania obowi?zków w warunkach niezgodnych z przepisami. Należy zawsze pamiętać, że gdy dojdzie do wypadku zawsze odpowiada łami?cy przepisy bezpo?redni sprawca, który przy okazji może zostać dyscyplinarnie zwolniony, choć i nakłaniaj?cym do łamania prawa przełożonym też może zainteresować się prokurator.

Niestety zapomina o tym wielu przełożonych najniższego szczebla, którzy gotowi s? po?więci wszystko – a już na pewno zdrowie bliĽnich – w imię gonienia produkcji. Tymczasem najczę?ciej to oni jako pierwsi informowani s? przez membrów o zauważonych zagrożeniach i to oni bez dodatkowego „eskalowania” powinni zaj?ć się rozwi?zaniem problemu. Chociażby dlatego, że zadbanie o bezpieczeństwo należy do ich obowi?zków. Przy czym chodzi o realne działania, a nie oczekiwania, że jako? to będzie oraz liczenie – jak miało to miejsce na montażu w grupie chassis – na refleks pracowników obsługuj?cych manipulator, który raz planowo podnosi się w górne położenia, a czasem tego nie czyni. Zbytnio przypomina to bowiem rosyjsk? ruletkę, nawet je?li stracić można „jedynie” palce, a nie głowę. Zreszt? nawet mniej krwawe gry hazardowe s? na terenie naszej firmy zakazane.
Mr Solidarek

Poleć ten artykuł
Podziel się z innymi: Facebook Google Live Reddit StumbleUpon Tweet This Yahoo
HTML:
Facebook - Lubię To:


Wygenerowano w sekund: 0.07
8,208,386 unikalne wizyty