Nawigacja

Aktualnie online

-> Gości online: 4

-> Użytkowników online: 0

-> Łącznie użytkowników: 60
-> Najnowszy użytkownik: wojtek

Ostatnie artykuły

Polecamy

Tygodnik Sląsko Dąbrowski

Tygodnik Solidarność

Krewniacy

Grosik

Fundacja Kolosy

Zobacz statystyki

Twój adres IP

18.191.150.214

Ostatnie zdjęcie

Przetłumacz stronę


Losowe zdjęcie

Najczęściej czytane

Najchętniej pobierane

Powitanie

Nawigacja

Cena informacji

Zgodnie z regulaminem pracownik będ?cy na zwolnieniu lekarskim ma obowi?zek powiadomić o tym fakcie przełożonego osobi?cie i to nie póĽniej niż trzy kwadranse po rozpoczęciu dniówki. Co ma jednak zrobić chory, gdy jego bezpo?redni przełożony nie był łaskaw rozdać zielonych kartek z numerem telefonu? Logicznym rozwi?zaniem wydaje się być powiadomienie kolegów, by ci informację o zwolnieniu przekazali „grupowemu wodzowi”. Okazuje się, że w naszym zakładzie jest to prosta droga do otrzymania nagany, a w konsekwencji obniżenia oceny okresowej. Dla niektórych przełożonych nie jest bowiem ważne, że podwładny dołożył starań by informacja o jego zwolnieniu skutecznie dotarła do zakładu. Szczególnie, gdy można go ukarać, że nie uczynił tego „osobi?cie” w znaczeniu słownikowym. Tyle tylko, że nie ma takiego bezwzględnego obowi?zku.

Otóż ministerialne rozporz?dzenie w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecno?ci w pracy, które kieruj? do regulaminu w kwestii „sposobu zawiadomienia pracodawcy o przyczynie nieobecno?ci w pracy”, w następnym ustępie tego samego paragrafu mówi, że niedotrzymanie terminu – a zatem i sposobu – powiadomienia może być „usprawiedliwione szczególnymi okoliczno?ciami (...) zwłaszcza obłożn? chorob? poł?czon? z brakiem lub nieobecno?ci? domowników albo innym zdarzeniem losowym”. Tym ostatnim będ? m.in. sytuacje wynikaj?ce z tzw. siły wyższej, czyli najogólniej mówi?c maj?ce charakter zewnętrzny i będ?ce trudne do przewidzenia. Może zostać za nie uznane, gdy GL nie będzie odbierał telefonu. Gdy jednak uznamy, że nie jest to siła wyższa, to kodeksow? winę ponosić będzie przełożony, który uniemożliwiał poł?czenie, a nie bezskutecznie dzwoni?cy pracownik. Ten ostatni zrobił wszystko, co do niego należało – oraz dodatkowo wykazał się inwencj? – za co został przykładnie ukarany. Absurd? Nie, nasza zakładowa rzeczywisto?ć.

Należy przy tym pamiętać, że kurczowe trzymanie się obowi?zku „osobistego” powiadomienia o nieobecno?ci może oznaczać problemy również dla firmy. Zgodnie z polskim prawem za osobiste powiadomienie, uważa się wysłanie listu poleconego, przy czym ważna jest nie data jego doręczenia, lecz stempla pocztowego. A praktyka uczy, że różnice mog? być spore. Tym samym nagan? będzie karane terminowe poinformowanie przełożonego o zwolnieniu, ale za po?rednictwem kolegi, natomiast godne pochwały – wysłanie tej samej informacji listem, która dotrze po kilku dniach. Może jednak warto zapisać w regulaminie, że najważniejsza jest skuteczna informacja o nieobecno?ci, pozwalaj?ca sprawnie zorganizować zastępstwo, a nie jej forma. Przekonuje o tym historia bankiera Nathana Rotschilda, który w czerwcu 1815 nie czekał na osobist? informację adiutanta Wellingtona o wyniku bitwy pod Waterloo, lecz uwierzył przywiezionej dzień wcze?niej przez swojego agenta belgijskiej gazecie. Pozwoliło mu to w kilkana?cie godzin zarobić fortunę na giełdzie. Miał bowiem tę przewagę nad reszt?, że był dobrze poinformowany, choć niekoniecznie zgodnie z regulaminem, zwanym wówczas etykiet?.
Mr Solidarek


Poleć ten artykuł
Podziel się z innymi: Facebook Google Live Reddit StumbleUpon Tweet This Yahoo
HTML:
Facebook - Lubię To:


Wygenerowano w sekund: 0.11
8,208,402 unikalne wizyty