Nawigacja

Aktualnie online

-> Gości online: 3

-> Użytkowników online: 0

-> Łącznie użytkowników: 60
-> Najnowszy użytkownik: wojtek

Ostatnie artykuły

Polecamy

Tygodnik Sląsko Dąbrowski

Tygodnik Solidarność

Krewniacy

Grosik

Fundacja Kolosy

Zobacz statystyki

Twój adres IP

3.129.15.99

Ostatnie zdjęcie

Przetłumacz stronę


Losowe zdjęcie

Najczęściej czytane

Najchętniej pobierane

Powitanie

Nawigacja

Zamknięci na głucho

Całą serię przykrych niespodzianek oraz kilkugodzinne koczowanie w hotelowym holu zafundował swoim podopiecznym jeden z koordynatorów w ostatnim dniu ich wspólnego pobytu w Kaiserslautern. Całego zamieszania można było uniknąć, gdy tylko koordynujący kierownik, zwany z angielska shiftem, wykazał się zdolnością przewidywania, albo przy najmniej znajomością języka niemieckiego.

Dwudziestu kilka pracowników z naszego zakładu kończyło miesięczny pobyt w Kaiserslautern na porannej zmianie, która w piątki – co do zasady – jest w Niemczech krótsza. Do tego jeszcze prezentowano tego dnia wyniki produkcyjne i już w południe zakończyli szychtę. Tym samym byli przekonani, że mają kilka godzin na spakowanie swoich rzeczy oraz przygotowanie się do podróży. Do Polski mieli wyjechać dopiero wieczorem, gdyż po drodze zabierali do autokaru kolegów pracujących na drugiej zmianie w Rüsselshaim.

Jednak tuż po powrocie do hotelu czekała ich pierwsza z przykrych niespodzianek – odbili się od zamkniętych drzwi pokoi. Nie dało się ich bowiem otworzyć posiadanymi kartami. Przyczyna okazała się prozaiczna, przed południem skończyła się doba hotelowa, a shift-koordynator zdecydowanie nie przejął się tym faktem. Podobnie, jak pozostawionym w pokojach bagażem pracowników. Ten udało się zainteresowanym odzyskać, gdyż po wymianie zdań w kilku językach (w tym migowym) na nieco ponad dwie godziny drzwi do pokojów zostały odblokowane.

Nie zmieniało to jednak faktu, że pracownicy dalej nie mieli się gdzie podziać. Usiedli zatem w hotelowym holu, swoje bagaże (a było tego trochę) ustawiając w efektowną pryzmę. Koordynator przyglądał się jej z rezygnacją, natomiast personel hotelu zabrał się do działania. Bynajmniej nie z dobrego serca, lecz własnego dobrze rozumianego interesu – góra tobołów zamieniła bowiem hol w koczowisko, skutecznie odstraszając wszelkich potencjalnych klientów.

Dlatego też nagle znalazła się wolna sala – nawet zamykana na klucz – gdzie czekający na podróż mogli złożyć bagaże. Na jak długo już jednak dokładnie nie wiedzieli, gdyż problemy shift-koordynatora z językiem Goethego uniemożliwiły jednoznaczne rozstrzygnięcie tej kwestii. Podobnie jak uzyskania odpowiedzi na pytanie, czy przed podróżą będą mieli możliwość skorzystania z łazienki. Ostatecznie okazało się, że nie mieli.

Cała sytuacja nosiła wszelkie cechy skandalu i nie zmienia tego deklaracja dyrekcji, że nie był to uboczny efekt oszczędności. Nie chodzi bowiem tylko o to, że pracownicy przez osiem godzin nie mieli się gdzie podziać, ale przede wszystkim, iż nie zostali uprzedzeni o upływającej dobie hotelowej, a później długo nie otrzymali żadnych wyjaśnień, ani pomocy ze strony koordynatora. Tymczasem to należy do jego podstawowych obowiązków. Warto też pamiętać, że choć w GM korporacyjnym językiem jest angielski, to jednak w niemieckim hotelu, ośrodku zdrowia czy też urzędzie obowiązuje język niemiecki. Dlatego dobrze, gdyby koordynator posługiwał się nim w stopniu, co najmniej, komunikatywnym. Pokazywanie recepcjonistce zwrotów z internetowego tłumacza o profesjonalizmie nie świadczy.



Poleć ten artykuł
Podziel się z innymi: Facebook Google Live Reddit StumbleUpon Tweet This Yahoo
HTML:
Facebook - Lubię To:


Wygenerowano w sekund: 0.09
7,222,024 unikalne wizyty