Nawigacja

Aktualnie online

-> Gości online: 3

-> Użytkowników online: 0

-> Łącznie użytkowników: 60
-> Najnowszy użytkownik: wojtek

Ostatnie artykuły

Polecamy

Tygodnik Sląsko Dąbrowski

Tygodnik Solidarność

Krewniacy

Grosik

Fundacja Kolosy

Zobacz statystyki

Twój adres IP

3.148.212.53

Ostatnie zdjęcie

Przetłumacz stronę


Losowe zdjęcie

Najczęściej czytane

Najchętniej pobierane

Powitanie

Nawigacja

Nowelizacja kodeksu w sejmowym zawieszeniu

Nadal często padają pytania dotyczące zgłoszonego pod koniec sierpnia 2014 przez grupę posłów projektu nowelizacji Kodeksu Pracy wprowadzającego „możliwości otrzymania przez pracownika dodatku do wynagrodzenia za każdą godzinę pracy w dniu wolnym od pracy w tej samej wysokości, jak obecnie w przypadku pracy w niedzielę”. Otóż pierwsze czytanie, czyli początek prac sejmowych nad tym projektem, odbyło się 22 października 2014 i teoretycznie trwa do dzisiaj...

Po debacie poselskiej zgłoszony został bowiem wniosek, aby projekt odrzucić w pierwszym czytaniu, ale głosowanie nad nim przeniesiono na następne posiedzenie Sejmu. Ten od tego czasu zebrał się już wprawdzie siedem razy (trzy w grudniu oraz po dwa w listopadzie i styczniu), ale ani nie głosował nad przyszłością projektu, ani też nad nim nie dyskutował. Nawet w komisjach, gdyż do nich projektu nawet nie skierowano. Słowem mamy stan pełnego zawieszenia procesu legislacyjnego. Jeśli taki stan utrzyma się do końca kadencji sejmowej, to projekt wyląduje w koszu – po wyborach prace nad ustawami rozpoczyna się od nowa.

Oczywiście pojawia się pytanie dlaczego posłowie wszystkich poza jednym klubów parlamentarnych wypowiadali się przeciwko projektowi, zgodnie z którym na wniosek pracownika za pracę w dniu wolnym od pracy, którym zwykle jest sobota, przysługiwałby dodatek do wynagrodzenia, taki sam jak za nadgodziny w niedziele? Otóż poza tym, rzecz jasna korzystnym dla zatrudnionych, zapisem, cała reszta projektu sprowadzała się do przywrócenia 6-dniowego tygodnia pracy. Przykładowo, dodatek zamiast dnia wolnego otrzymywałby – „w razie braku możliwości udzielenia dnia wolnego” – także pracownik, który wnioskowałby o wolne. Przy czym o „braku możliwości” decydowałby pracodawca.

W efekcie prowadziłoby to do jeszcze większej elastyczności czasu pracy, a także ograniczenia zatrudnienia i wzrostu bezrobocia. Każda firma mogłaby zatrudniać o jedną szóstą mniejszą załogę, gdyż zawsze mogłaby zlecić pracownikom nadgodziny.

Ten projekt jest okropną pułapką zastawioną na ludzi nie mogących normalnie zarobić na chleb, aby próbowali zwiększać swoje zarobki, wydłużając czas pracy. Konieczna jest polityka rządu polegająca na stymulowaniu wzrostu wynagrodzeń, a nie na wprowadzaniu pracy przez 6 dni w tygodniu – podkreślał w czasie debaty sejmowej Janusz Śniadek, były przewodniczący NSZZ Solidarność.

Powołując się na opinię prokuratora generalnego posłowie zwracali też uwagę, że projektowane rozwiązania oznaczają odstępstwo od zasady przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy, a Sejmowi nie wolno tworzyć sytuacji, które prowadziłyby do powstania patologii. Należy także pamiętać, że wśród 21 postulatów gdańskich z 1980 było „wprowadzenie wszystkich sobót wolnych od pracy, a pracownikom w ruchu ciągłym i systemie 4-brygadowym zrekompensowanie braku wolnych sobót innymi płatnymi dniami wolnymi od pracy”. Projekt nowelizacji ten sierpniowy postulat jednoznacznie przekreślał.

Nie wolno też zapominać, że jesteśmy jednym z najbardziej zapracowanych narodów w Europie – średnio (łącznie z nadgodzinami) pracujemy prawie 2 tysiące godzin rocznie. Poselski projekt dopuszczał jeszcze większe obciążenie pracą. Tymczasem Rada Europy właśnie zarzuciła Polsce naruszanie praw pracowniczych, wskazując m.in. na brak odpowiedniej rekompensaty za nadgodziny.



Poleć ten artykuł
Podziel się z innymi: Facebook Google Live Reddit StumbleUpon Tweet This Yahoo
HTML:
Facebook - Lubię To:


Wygenerowano w sekund: 0.06
8,207,472 unikalne wizyty